poniedziałek, 16 stycznia 2012

Mała Pani Picasso.


The job of the artist is always to deepen the mystery.
Francis Bacon
There is no must in art because art is free.
Wassily Kandinsky
Art is whatever you can get away with.
Andy Warhol

W poprzednim poście przedstawiałam Janet Echelman i jej drogę do sedna jej sztuki. Dziś chciałabym przedstawić kolejną nietuzinkową osobowość należącą do światka sztuki – Aelitę Andre.
Australijską artystkę nieprzeciętną i „chwytającą” za serce, której prace ciężko dostać z taką prędkością bowiem zostają wyprzedane i to po cenach bynajmniej nie niskich (9 prac sprzedanych powyżej 30 000$). W dzisiejszym świecie rolę mecenasów sztuki zdaje się często przejmować prasa i tak ona właśnie określa Aelitę jako Małą panią Picasso. Jej prace porównywane są do obrazów Wassily’a Kandinskiego czy Jacksona Pollocka, inni mówią o wizjach na miarę Salvadora Daliego czy Andree Massona.
Używając epitetów nietuzinkowa, nieprzeciętna czy wyjątkowo odnoszę się nie tyle do samej artystki, choć jej samej trudno odmówić uroku co do faktu, że malarka ma…4 lata. Jej kariera zaczęła rozwijać się jeszcze tuż przed pierwszymi urodzinami w rodzinnej Australii.
Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z jej osobą – nie powiem byłam mało optymistycznie nastawiona. Wiadomo: media, szum, nad ambitni rodzice, którzy czerpią z tego „show” zyski i inne pejoratywne myśli przychodziły mi do głowy. Do momentu, gdy sama zatopiłam się w świat jej prac i… zapomniałam o cyferce jej wieku.

Jej prace naprawdę są wyjątkowe.

Sztuka Aelity jest ‘oknem’ do umysłu dziecka. Jesteśmy świadkami aktu kreacji. To jest coś, czym Freud i Jung byliby żywo zainteresowani. Po raz pierwszy procesom myślowym prekognitywnego umysłu pozwala się na taką ekspresję – a wszystko to jest traktowane z taką samą uwagą, z jaką potraktowalibyśmy osobę dorosłą. Sztuka dziecka została  wywyższona – uważa Robert Nelson, krytyk sztuki z  The Age i profesor na Melbourne’s Monash University.


I wiem, że jedni uznają to za dziecięce bazgroły, zaś drudzy… No właśnie niełatwo oceniać talent dziecka, a jeszcze trudniej nie uciekać się do wzniosłych słów na ich temat. Jednak odcinając się od faktu, że autorka ma 4 lata to łatwo można dostrzec już inną perspektywę ich odbioru. Jej dzieła to rodzaj spontanicznej twórczości, gdzie całość wydaje się powstawać przypadkowo. Dziecko na pewno obdarzone niepohamowaną i wysoce rozwiniętą wyobraźnią pokazuje swój świat przez pryzmat oczu dziecka. Swobodny rozwój i brak przymusu pokazuje, że Aelita tworząc nie zastanawia się nad tym czy jej dzieła będą się podobać, nie spełnia wymagań i oczekiwań. Po prostu tworzy i „przekazuje” światu siebie przez swoje prace. Jej obrazy to zapisy jej samej, w każdym ruchu widać jednak przemyślenie, wkład cząstki siebie w akt twórczy. Może rzeczywiście łatwo utracić element granicy między bazgrołami dziecka a prawdziwą twórczością, jednak jej pracę mają to „coś”, coś wiecej niż tylko przypadkowy układ barw i plam. Jest w nich coś zaczarowanego. Jej skupienie widoczne w filmie jest niesamowite – widać, że  nie jest to przypadkowa zabawa, że jest to dla niej istotne i ważne w przekazie, który powstaje. Imponujące jest także to, że jej to nie nudzi, a jak wiadomo dzieci dość szybko porzucają poskromione i oswojone zabawy. Aelita zaś spędza wiele czasu z farbami i pędzlami czerpiąc z tego żywą przyjemność.
Mimo wszystko nie umiem uciec przed stwierdzeniem, że ta Mała nie patrzy na świat jak typowa czterolatka, że jej działania nie są tylko wybrykiem dziecięcego kaprysu i jego zaspokajania. Jako niedoszły plastyk dostrzegam to nie tylko w filmiku, ale i jej pracach. Bowiem nie jest to układ przypadkowy, Aelita ma niesamowite wyczucie łączenia barw i faktur ich przedstawiania i robi to bez nauki, intuicyjnie.
Innym punktem jest też to, że jestem pełna podziwu dla jej rodziców za umiejętność zauważenia talentu u ich dziecka i rozwijania go.
Patrząc na Aelitę i jej akt twórczy nie można się nie uśmiechnąć i przyznać, że jej pasja ma w sobie wolność i kreatywność nietkniętą żadnym systemem czy dogmatami. Jest czysta. A to czy jest geniuszem, wielkim talentem… Cóż każdy z nas ma prawo do indywidualnego odbioru sztuki, jednak sądzę, że coś jest w jej pracach jeżeli krytycy dzieł „dojrzałych” także uchwycili to coś i dojrzeli. Jednak to czas pokaże czy jeszcze o niej usłyszymy.
 Oto kilka jej prac, więcej na stronie artystki: http://www.aelitaandreart.com/aelitaandre/Home.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz