wtorek, 22 listopada 2011

Tajemnice "zrelaksowanych umysłów" wschodu w codziennej praktyce, czyli o jodze i nie tylko...

Zarówno joga jak i medytacje z kultury i tradycji dalekiego wschodu „wdarły się” w życie mieszkańców pędzącej Europy niemalże na stałe. Początkowa moda prędko przerodziła się w dodatek do nowego życia niezależnie od wieku, płci czy profesji. Z badań naukowych wynika, że każda z tych aktywności sprzyja polepszeniu percepcji, koncentracji, umożliwia szybszą relaksację jak i pozytywnie wpływa na polepszenie sprawności fizycznej i poznawczej. W czasie ćwiczeń w pracowni EEG Wydziału Biologicznego UG miałam okazję posłuchać w ostatni poniedziałek o przeprowadzanych obecnie badaniach (ukończona I faza), w których brały udział osoby praktykujące medytację w życiu codziennych w różnych stopniach „wtajemniczenia”. Oglądając zapisy ich EEG mogłam zaobserwować (i jednocześnie pozostać pod sporym wrażeniem), że osoby te po komunikacie przeprowadzającego badania by zrelaksował się (czy chociażby zamknął oczy) niemalże natychmiastowo ulegały owemu relaksowi! Zapis czasowy podawał upływ zaledwie paru sekund jakie dana osoba praktykująca medytacje potrzebowała do uzyskaniu stanu odprężenia, podczas gdy dla porównania koleżanka z naszej grupy potrzebowała na to znacznie dłuższego czasu (w minutach). Czy zatem warto popędzić na kurs medytacji?
Kłopot w tym, że np. wyraźna poprawa zdolności utrzymywania atencji została zaobserwowana po 3 miesięcznym intensywnym treningu medytacji uwagi trwającym 10-12 godzin dziennie. Nie sądzę by każdy przeciętny pracownik/uczeń mógł sobie pozwolić na taki luksus. Fadel Zeidan, razem z drużyną badaczy, postanowili zatem sprawdzić na co zdaje się krótki i pobieżny trening dostępny bez problemu dla każdego.
Programy redukcji stresu trwają zazwyczaj 8 tygodni i są połączone z podstawowymi ćwiczeniami jogi. Chociaż skutecznie wpływają na poprawę nastroju, układ odpornościowy, redukcję stresu czy regulację emocji, to złożoność poznawanych technik wiąże się z dużymi kosztami czasowymi i finansowymi. Są to ćwiczenia umysłowe, które skupiają się na odczuwaniu własnego oddechu przy jednoczesnym utrzymywaniu zrelaksowanego stanu umysłu. Podczas wykonywania tej czynności naturalnie występować będą dystraktory – medytujący jest uczony, jak opanowywać pojawiające się myśli i powracać do odczuwania oddechu. W ten sposób trenuje się nie tylko pełne oddechy, ale i funkcje meta-poznawcze kontrolujące inne procesy. Przynajmniej według teorii, którą to wyniki testów zdają się potwierdzać. Czy jednak bardzo płytki i krótki trening tej umiejętności wpłynie na ludzki organizm?
63 studentów psychologii, którzy chcieli się uczyć medytacji, jednak nie mieli z nią kontaktu, zostało zwerbowanych do eksperymentu. Zostali oni przydzieleni losowo do dwóch grup. Pierwsza, kontrolna, w małych grupach słuchała audiobooka Hobbita J.R.R. Tolkiena. Druga grupa miała zadanie bardziej skomplikowane. Na sesjach nauczyciel z 10letnim doświadczaniem instruował młodych adeptów medytacji. Mieli się oni zrelaksować, zamknąć oczy i skupić się na swoim oddechu. Gdy pojawiał się jakiś dystraktor, zewnętrzna myśl, studenci byli proszeni o pasywne przyjęcie jej do wiadomości oraz pozwolenie jej na oddalenie się przez powrót do odczuwania oddechu. 4 sesje dotyczyły rozwoju tej prostej, jakby się mogło wydawać, umiejętności. Trening nie trwał jednak 8 miesięcy, tylko 4 dni – a spotkania zamiast 10 godzin trwały tylko 20 minut. Cała bateria psychotestów została zastosowana na ochotnikach przed, w trakcie i po eksperymencie. Analiza wyników była jak najbardziej po myśli zawziętych dusigroszów.
Cztery 20 minutowe sesje treningu zdołały zwiększyć poziom kontroli uwagi w porównaniu z grupą kontrolną. Krótkotrwały trening zmniejszył nie tylko ogólne poczucie wyczerpania, lecz także wspomógł wykonywanie kilku zadań poznawczych związanych z utrzymywaniem uwagi i wydajnością umysłowych funkcji wykonawczych. Nie uległa jednak polepszeniu szybkość wykonywania zadań. Tego rodzaju medytacja nie okazała się również bardziej skuteczna od Hobbita w podnoszeniu nastroju – obie grupy, sądząc z wyników skali testów, poczuły na tym polu różnicę na plus.
Prostym i dość mało czasochłonnych sposobem można więc poprawić sobie zdolności poznawcze, nastrój, pozbyć się zmęczenia czy niepokoju.
Autorzy badania konkludują, że kluczem, który wyjaśnia polepszenie zdolności poznawczych u ochotników po krótkim treningu medytacji może być samoregulacja. Uspokajający efekt głębokich oddechów i skupienie się na teraźniejszości prowadzą do uświadomienia sobie procesów, które w nas zachodzą, dystraktorów, powracających myśli, które następnie można wygasić ćwicząc stabilność uwagi. Stąd wzięło się lepsze wykonanie zadań wymagających skupienia. Oczywiście nie są to wyniki podobne do tych po długotrwałych i intensywnych treningach, jednak różnica w pracy umysłowej jest zauważalna. Nie wiadomo, czy zmiany w jakości procesów poznawczych są stałe i nie znikną po tygodniu zaprzestania ćwiczeń, wiadomo jednak, że rozpoczęcie nauki medytacji, nawet poświęcając temu 20 minut dziennie, może przynieść rezultaty.